sobota, 30 listopada 2013

Rozdział III (2/2)

W Mii zaszła jakaś osobliwa zmiana. Yaeko przyglądała się teraz osobie, która w przeciągu minuty zmieniła się z posłusznej służącej w równorzędną rozmówczynię.
Nie, teraz to ona ma przewagę...
Zastanawiała się czy panicz wiedział o tej drugiej stronie swojej pomocy domowej. Czy kazał jej porozmawiać właśnie dlatego, bo wiedział, że to ona przejmie stery? Czy też spodziewa się, że teraz z pokorą oferuje gościowi drugą filiżankę herbaty i stara się ją uspokoić anegdotkami z życia rodzinnego. Cokolwiek Cedric sobie wyobrażał, to Yaeko wiedziała czego, tu i teraz, jest świadkiem. Mia przechodziła właśnie coś co można by opisać jako 'przyspieszony proces starzenia się'. Siedziała nieruchomo, podczas kiedy jej ciało ulegało szybkim zmianom. Twarz straciła młodzieńcze zaokrąglenia, a zyskała kurze łapki i wysunięty podbródek. Włosy od nasady aż po 1/3 długości pokryła siwizna. Dłonie, w których trzymała naczynie, również straciły na nieskazitelnej gładkości. Yaeko musiała użyć całej swojej siły woli, aby nie odsunąć się od tego 'zjawiska'.
Po jakiś trzech minutach chrzęstów i syków starsza wersja Mii siedziała już spokojnie obok i jak gdyby nigdy nic przyglądała się Yaeko. Wyglądała teraz na kobietę dobrze po pięćdziesiątce.
Naprawdę coś ze mną nie tak....
-Pozwól, że zacznę od początku. - powiedziała cicho - Nazywam się Mia Clementis i od sześćdziesięciu lat jestem kai w rodzinie Takkara, której najmłodszym męskim potomkiem jest panicz Cedric. Rodzina ta zajmuje siódme miejsce w hierarchii Arwy, jest jednak poważana ze względu na swoje wojenne tradycje. Każdy - tutaj Mia naprężyła się dumnie -  każdy z mężczyzn wywodzących się z tej własnie gałęzi piastował chwalebny urząd ginsha, a jeden z najznamienitszych tej krwi - ginsha Tamar - do dziś piastuje to stanowisko.
Mia upiła kolejny łyk i kontynuowała.
-Chłopak, którego miałaś zaszczyt poznać jest jedynym synem Tamara i oczekuje się od niego wielkich rzeczy. Wielkich... Jednak jego, dotychczas odkryte, zdolności gradacyjne są dość niskie. Dlatego też wybudził cię, jako członka dawnej armii Erathi Południowej, abyś służyła mu radą i pomogła w rozwinięciu jego umiejętności.
Cisza. Yaeko zdała sobie sprawę, że znów ma otwarte usta. Zmanknęła je szybko, ale to nie uciszyło panującego w jej głowie chaosu. Teoretycznie musiała przyznać Mii, że w jej wyjaśnieniu znalazły się informacje 'kto' i 'dlaczego', ale praktycznie...
Rody? Zdolność gradacyjna? Ginsha? - no i w końcu - Ja członkiem jakieś armii??!!
Nie chcąc znów zasypać rozmówcy pytaniami wybrała - swoim zdaniem - najbardziej neutralne.
-Co to jest ta zdolność gradacyjna?
Mia okręciła filiżankę na dłoni przyglądając się powstałym na powierzchni napoju falom.
-Po tej stronie osi przez zdolność gradacyjną rozumiemy ilość mocy, zdolności jakie drzemią w danym człowieku. Im więcej ich posiada tym potężniejszym psychoanalitą lub wojownikiem może się stać. Więcej osiągnie. - odchrząknęła - Co za tym idzie, zajmie wyższe miejsce w hierarchii społecznej. Osoby bez mocy dla nas, rodów, nie liczą się. To zwykli śmiertelnicy, lud, siła robocza. Natomiast kiedy posiadasz odpowiedni potencjał możesz ubiegać się o coraz wyższe stanowiska w królestwie. To są tak zwane szczeble. Im wyższy szczebel tym większa władza, ale i odpowiedzialność za swoich podwładnych. Aż do najwyższego stanowiska - czyli miejsca w radzie królewskiej. Na samej górze, oczywiście, uznajemy króla lub królową. Mówiąc krótko, od ilości mocy zależy jak daleko zajdziesz i jak poważana będziesz. Stąd też nazwa - zdolność gradacyjna.
Yaeko wolno pokiwała głową. Fakt, że jej rozmówczyni wykładała jej wszystko jak dziecku bardzo ja ucieszył. Mogła, nie bez uprzedzeń, ale powoli przyswajać kolejne fakty. No i przy okazji dowiedziałam się co to są szczeble... 
-Ale po czy możecie poznać ile ktoś ma tej mocy? - zapytała - Na przykład czemu sądzisz, że Cedric ma jej mało, a ja... dużo?
Mia kiwnęła głową jakby spodziewała się tego pytania.
-Kiedy jakaś osoba ma wystarczająco wysoką zdolność gradacyjną może ocenić ją u drugiej osoby na zasadzie 'więcej lub mniej ode mnie'. To coś w rodzaju nabytego instynktu, wiemy z kim mamy szansę w walce a kogo lepiej unikać. Ponieważ w obrębie rodu ilość mocy w młodym pokoleniu jest bardzo ważna wyznacza się święto w dniu siedemnastych urodzin tzw. poziomowanie. Podczas tych obchodów senior rodu przebija barierę nastolatka i sprawdza dokładną ilość jego mocy. Stąd znana mi jest ilość mocy panicza. Zna ją cały ród. Choć, oczywiście, tego typu informacje są pilnie szczerzone i nieznane innym rodzinom.
-Przebija barierę? - niewytrzymała Yaeko.
-To rodzaj strefy prywatnej, tarczy, którą wznosi wokół siebie każdy obdarzony mocą. Choć fizycznie nienamacalna, osłania każdego z nas. Inaczej każdy mógłby dokładnie ocenić nasze umiejętności. Psychoanalici potrafią sterować myślami czy zachowaniem nieosłoniętej osoby. Mogą wywołać halucynacje, a nawet zabić - przekonując do tego nasze ciało. Z tego powodu każdy utrzymuje taką barierę - włączając w to członków rodziny.
-Ja jej chyba nie utrzymuję, prawda?  To dlatego znasz dokładną ilość mojej mocy? - brzuch Yaeko skręcił się niebezpiecznie.
-Nie. Odkąd znalazłaś się w tym domu nikt nie naruszał twojej sfery, choć oczywiście ani dla mnie, ani nawet dla Cedrica nie stanowiłoby to żadnego problemu. Jesteś gościem rodu Takkara. - Mia uśmiechnęła się -  Potraktuj to jako jedną z zalet dobrego wychowania.
-Więc skąd wiecie, ty i Cedric, że mam jej dużo?
-Byłaś podłączona do maszyn, które na bieżąco analizowały nie tylko twój dokładny poziom energii, ale i aktywność mózgu czy stan organizmu. Zanim Cedric cię wybudził przestudiowaliśmy wspólnie zapisy z całego roku. Więc można powiedzieć, że wiem o tobie całkiem dużo. - odchrząknęła - Nie myśl tylko, że byłaś jedyną kandydatką do odłączenia. Wojna Arreńska zostawiła na pastwę losu wielu nieszczęśników, którzy zamknięci w tymczasowych celach i czekający na osądzenie zostali zapomniani. Mieliśmy trzydziestu kandydatów i nie ukrywam, że to ja analizowałam większość tych wszystkich danych. Twoje zdolności i poziom gradacji okazały się jednak - uśmiechnęła się lekko - najbardziej zadowalające.
Yaeko zacisnęła usta. Ustaliła już sobie zasady tej gry. Musi wystarczająco zgłębić jeden wątek, a potem rozpocząć następne inaczej niczego tak naprawdę się nie dowie. Zignorowała więc nowe fakty i cisnące się na usta pytania. A więc to dlatego mnie uwolnili, po prostu wygrałam w jakiś głupich statystykach. Jedna z wielu... Poczuła gorycz w ustach. W rozmowie postanowiła wyjaśnić coś innego.
-Znasz więc teoretyczny poziom, czy jak tam to nazywasz, mój i swojego Panicza. Z tego co mówił Cedric to zostałam... odłączona żeby go uczyć i zwiększyć jakoś jego poziom, tak by mógł zostać dumą waszego rodu, tak?
Mia przytaknęła. Wspaniale - pomyślała rozdrażniona.
-Ale ja nie jestem żadną wojowniczką. Nie potrafię walczyć. Nic takiego nie pamiętam i ręczę, że jak dasz mi miecz czy cokolwiek innego to nic z tego nie wyjdzie. Nie potrafię ci wytłumaczyć skąd wzięłam się tam gdzie mnie znaleźliście, ale... to nie tak. - Yaeko znów poczuła dobrze znaną bezsilność. Nagle coś sobie przypomniała - Ale przedtem mówiłaś, że moja amnezja nie zmienia waszego planu. Co miałaś na myśli? Czy mogę jakoś pomóc nie pamiętając kompletnie niczego? Czy chodzi o coś jeszcze? - zacisnęła dłonie na kolanach - Chyba nie chcecie mnie odesłać, prawda?
-Powiedziałam już, że nie możemy cofnąć tego co zrobiliśmy. Odłączyć może każdy, ale żeby zapieczętować kogoś w endodronie potrzeba mocy przewyższającej poziom więźnia. - Mia przeszyła ją wzrokiem - A ani ja, ani Cedric takowej nie posiadamy.
Yaeko niemal czuła jak całe ciepło odpływa z jej twarzy pozostawiając ją trupio-bladą. Kobieta jednak nie pozwoliła jej na wysnucie zbyt wielu fatalistycznych myśli.
-Nie bój się. Ponieważ nie mamy takiej możliwości zwyczajnie nie bierzemy już jej pod uwagę. To wszystko. Ten plan od początku był obarczony pewnym ryzykiem, to moja wina, że w ogóle dopuściłam do jego realizacji. Poza tym, pomoc twoja Cedricowi nie miała polegać tylko na umiejętności fechtunku. Na szczęście, dla obecnej sytuacji....
-Czyli? - Yaeko aż bała się dopytywać.
-Raz do roku w głównych miastach Trawendall odbywa się rekrutacja do służb królewskich. Urzędnicy oceniają zdolności każdego chętnego i decydują czy ma on w sobie odpowiednio wysoki potencjał czy nie. Jeżeli ktoś zaliczy testy pozytywnie to otrzymuje przepustkę do nauki w najbardziej elitarnych szkołach wojskowych po tej stronie osi .Wszyscy młodzi potomkowie rodów oraz zwykli ludzie o wysokich zdolnościach rywalizują by móc służyć królowej i aby rozpocząć swoją wędrówkę po szczeblach hierarchii. Dla wybrańców z ludu jest to wielki prestiż, ale członków rodów - nieuchronna konieczność.
Mia dopiła herbatę i odłożyła filiżankę.
-Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale tutaj twój kraj - Erathia - jest bardzo... nielubiany, wręcz nienawidzony. Jeżeli ktokolwiek z was przyznałby się publicznie do swojego pochodzenia zostałby.. w najlepszym wypadku pobity. Ludzie tutaj. - zrobiła krótką pauzę - My, a właściwie większość z nas uważa was za głównego wroga, zarazę którą trzeba wytępić, biedotę mieszkającą za osią. Jest więc nie do pomyślenia aby któreś z was prowadziło w Trawendall dostatnie życie, nie mówiąc już o zdobyciu któregokolwiek z tutejszych szczebli. To byłaby hańba dla naszego narodu. - Kobieta poprawiła się na kanapie - I taki jest właśnie cel Panicza.
-Słucham? - Yaeko czuła, że traci wątek.
-Cedric zamierza wystartować razem z tobą w rekrutacji, która odbędzie się za trzy miesiące w Dax i pomóc ci w otrzymaniu którejś z podstawowych posad. - widząc wzrok Yaeko kontynuowała - Ma za złe ojcu i rodzinie dyskryminację z powodu poziomu zdolności gradacyjnej. Uważa więc, że wprowadzając kogoś z Erathi do armii, w której jego ojciec piastuje wysokie stanowisko ginsha, przysporzy mu... kłopotów.
-A ty się na to zgadzasz?
-Jestem tylko kai. - odpowiedziała Mia - Mogę radzić, ale nie wolno mi siłą narzucić swej woli. Ja nie mam woli. Jeśli on podejmie działanie, ja mogę tylko czuwać, aby wyszedł z niego cały. - załamała ręce - Oczywiście, że nie popieram tego planu. Od samego początku mówiłam, że koszta będą zbyt wysokie. Gdybym miała prawo głosu pewno nadal tkwiłabyś w swojej nicości. Ale... jak mówiłam, ponieważ nie mam takiej możliwości po prostu jej nie rozważam. Moim zadaniem jest służyć i jeżeli Panicz nakaże mi przygotować cię do tej rekrutacji to tak też zrobię. - zamknęła oczy - A wszystko wskazuje na to, że niedługo zaczniemy.
Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Odchyliła głowę do tyłu i zacisnęła szczękę. Tym razem zmiany w wyglądzie zaszły błyskawicznie. Zanim Yaeko zdążyła coś powiedzieć tuż obok niej znów siedziała młoda Mia uśmiechając się promiennie. Wzięła do ręki tacę.
-Może podać coś innego? - zapytała nazbyt szczebioczącym głosem - Widzę, że nie smakuje ci ciasto. Pewnie jesteś strasznie głodna, ja bym była. - zachichotała - No ale jak już mówiłam my kobiety....
Yaeko była zdezorientowana. Czemu tak nagle? Co się stało? Przecież nawet wcześniej aż tak mi nie usługiwała. "My kobiety" ?
Kiedy jednak jej wzrok podążył za wzrokiem Mii wszystko się wyjaśniło. W drzwiach pokoju stał Cedric. Znów spokojny i opanowany. W ręku trzymał duży kufel z pieniącą się zawartością. Spojrzał na dziewczyny i odgarnął włosy z twarzy. Niezdarnie. Po chwili, jakby z trudem, oderwał się od framugi i podszedł do Yaeko podając jej naczynie.
-To dla ciebie. Miałaś ciężki okres. Napij się. Pogadamy sobie jutro. - jego beztroski uśmiech miał chyba złagodzić władczy ton głosu. Rozumiem, że nie mam większego wyboru. - pomyślała Yaeko.
Wzięła od Cedrica kufel i pociągnęła nosem nad zawartością. W nozdrza uderzył ją intensywny zapach piwa. Mimo wszystko postanowiła spróbować się wymigać. Spojrzała błagalnie na chłopaka.
-To korzenne z miejscowego browaru. Stary Tell robi najlepsze trunki. Napij się, szkoda marnować jego pracy.
Yaeko parsknęła śmiechem. Nie wiedziała kiedy ostatnio się śmiała, ale z jakiegoś powodu siedząc na kapanie przy kominku, czując obecność znanych osób i słysząc tak naciągane uzasadnienie dotyczące konieczności picia poczuła się taka... normalna. Szczęśliwa. Czy tak właśnie wygląda pogawędka? Przysunęła kufel do ust i wypiła łyk. Ciepły płyn wypełnił jej usta. Było gorzkie, trochę za gorzkie jak na piwo korzenne, ale w tym momencie Yaeko prawie to nie przeszkadzało. Z każdym kolejnym łykiem jej przyszłość malowała się coraz lepiej. Bo niby co może mi się stać? Wszystko co złe już za mną. To prawda, że uwolniono mnie przez przypadek, ale już tam nie wrócę. Skoro Cedric twierdzi, że uda nam się przejść tą rekrutację to pewno wie co mówi. Kolejny łyk. Przymknęła oczy. Ciekawe czy z moimi przyjaciółmi też piłam takie dobre rzeczy? Ciekawe czy ich znajdę? A może nie będę szukać, może zacząć wszystko od nowa z Cedrickiem, Mią, nowymi ludźmi. Jak wrócę, to chyba będę musiała znów służyć w jakieś armii. Tu też, ale może... Łyk. A może to moja szansa? Może faktycznie będąc z Erathi niczego bym nie osiągnęła. Pola, wsie... a tutaj, rekrutacja jest w mieście. Zobaczę miasto! Może zostanę po tej stronie osi? Może takie jest moje przeznaczenie?
I z takimi myślami, uśmiechnięta i zmęczona Yaeko osunęła się prosto w ramiona Cedrica, który w ostatniej chwili złapał ją i kufel wraz z połową jego zawartości.

3 komentarze:

  1. Świetne! :D
    Nie wiem co powiedzieć. Po prostu świetne! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Doszłam dopiero dotąd. Wiem, że długo mi to schodzi, ale praca nie pozwala na takie ciągłe siedzenie na blogach i czytanie. Tak czy inaczej wiem, że na pewno wszystko nadrobię. Zastanawia mnie tylko jedno… dlaczego masz tylko jednego czytlnika? Owszem, początek był nieco chaotyczny, troszkę się gubiłam, ale mam wrażenie, że z rozdziału na rozdział jakoś tak coraz lepiej Ci idzie. Co nie zmienia faktu, że sam prolog mnie w jakiś magiczny sposób urzekł. Podoba mi się to, jak piszesz. Zdaje się, że wszystko przychodzi Ci z łatwością.
    Czasami tylko zauważam, że w miejscu, w którym jest nowy wątek, powinna być nowa linijka, a nie dalsza część innego wątku. I ja lubię, jak tekst jest z akapitami i wyjustowany. Łatwiej się czyta ^^
    Tak czy inaczej historia Yaeko (jakże dziwne imię wybrałaś swej bohaterce) według mnie naprawdę jest ciekawa. Dlatego jestem w szoku, że tak niewiele osób ją czyta. Mnie osobiście bardzo wciągnęła. Najbardziej w sumie nie mogę się doczekać, jak pokażesz te zdolności gradacyjne. I w końcu odkryjesz, kim jest ta dziewczyna. A w sumie co do Cedrica to sama nie wiem, co myśleć. Z jednej strony ciekawa osoba, a z drugiej zbyt arogancki.
    Ja tu tylko tak pobieżnie. Jak przeczytam wszystko, to dam dłuższy komentarz.
    Dziękuję, że do mnie wpadłaś i zostawiłaś link. ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko. Tekst jest wyjustowany. A na telefonie mi pokazuje inaczej o.O

      Usuń

Nessa Daere